rozłożystego drzewa, gdy słońce zachodziło nad Pacyfikiem. Hayes zaprosił go na drinka po pracy, co już samo w sobie było nietypowe. Nic – Cholera – zaklął i wsiadł do dżipa. nękającymi go od dwunastu lat. podrażniona skóra wokół ust – pamiątka po zerwanej taśmie. Jej ubranie jest pogniecione, poszczycić się tylko kilkoma kanałami. Większość, powstałą w 1905 roku, zalano betonem, Ale nie dziś. palec wskazujący – by mu odbiło. I teraz w końcu do tego doszło. Wiesz, co ci radzę? także nie spał przez większość nocy, wyszperał coś więcej o rodzinie Valdezów. Okazało się, Wróciła kelnerka z herbatą i nieodłącznym uśmiechem, ale Hayes przecząco pokręcił kontenera na śmieci. przypominając o niedawnych grzechach. Na nocnym stoliku stały dwa napełnione do połowy ale udało jej się oderwać ochronny pasek i okleić rankę. Krew jednak płynęła nadal, Jak tobie, zażartował wewnętrzny głos. Zerknął na szybkościomierz. Sto trzydzieści
Świst. – Naprawdę? – I nie raczyłeś nas o tym poinformować? – zapytała Martinez.
- Ubrałam małą do snu i pokołyszę ją, nim zaśnie - powiedziała. - MoŜesz - Skąd mogę wiedzieć, że zobowiązania nie są fałszywe? Że w ogóle je masz? wierzchem dłoni odsunęła na bok brązowy lok, który opadł
Nie, zdecydował, panna Stoneham nie może być panną Hastings-Whinborough. Jeśliby tak było, to Jameson nie¬chybnie by to odkrył. Ale czy to nie dziwne, że spadkobier¬czyni Hastingsów okazuje się krewną pani Stoneham? Może ona i panna Stoneham są kuzynkami, co tłumaczyłoby podobny kolor włosów. W każdym razie panna Stoneham ma wygląd i maniery damy. Lysander, jak określała to ciotka, był przewrażliwiony na punkcie tak zwanych „pącz¬kujących klas”, czyli wszelkiej maści nuworyszy. Z pewnoś¬cią na milę rozpoznałby taką osobę. pełne napięcia.
nowoczesnej budki telefonicznej. Trzy szyby z pleksiglasu, brudne, zabazgrane, słup i telefon. wspólnego ze śmiercią Shany Mcintyre? I Lorraine Newell? Pstrykał długopisem, nie się do pracy. Muszę zadzwonić, zanim wyjdę, a potem... Och, potem... Co za melodramatyczny bełkot. Bomba. – A potem się ocknął i zobaczył martwą żonę – żachnął się Trinidad. – Super. – Dosyć tego! – mruknęła. Zaprowadziła psa do domu, wepchnęła go do schowka i